wtorek, 6 grudnia 2016

Szał taśm, czyli Mikołajki w naszym domu.

Czy wszyscy byli grzeczni? Mikołaj już był? :)

   U nas też dziś wesoło, bo dostaliśmy prezenty. No ok, głównie córka została obdarowana, ja natomiast zrobiłam sobie prezent w postaci kilku nowych taśm. Jest to ostatnio niemalże najczęściej używana ozdoba w naszych projektach. Córcia dostała między innymi zestawy kolorowych taśm foliowych z Lidla, ja natomiast kupiłam sobie papierowe washi. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, czym jest washi tape, to jest to taśma papierowa, samoprzylepna, z różnej maści wzorkami, kolorami, obrazkami.

   Zanim zaczęłam je kolekcjonować, zastanawiało mnie, do czego można je użyć. Okazało się, że niemal do wszystkiego! Ja osobiście używam ich między innymi do:

- planera, by oznaczyć dni z konkretnym zadaniem ( np. lista prezentów do kupienia):


- BuJo, gdzie oklejam krawędź strony, dzięki czemu bez rozłożenia planera wiem, gdzie znajduje się strona z moimi trackerami,
- BuJo, by oddzielić dziedziny w ciągu dnia:


- ozdobienia spinaczy i klipsów:


- opakowania prezentów,
- oznaczenia kabli ( bardzo przydatne w plątaninie przy rozgałęziaczu),
- tymczasowego przyklajania kartek ( jeśli nie macie karteczek typu post-it),
- przyklejenia zdjęć w albumach,
- ozdobienia kart do Project Life:


- ozdabiania albumów scrapowych,
-ozdabiania świeczników i wkłądów typu tea-light:




Pomysłów jest tyle, ile wzorów, a tych jest mnóstwo. Jeśłi ktoś zarazi się washi, to ciężko mu będzie odmówić sobie kolejnego zakupu. Szczególnie, gdy napotka się promocje lub wstąpi do Tigera (duńska sieć sklepów w Polsce, wszystko w dość niskich cenach, w tym rzeczy do rękodzieła).

Problem pojawia się w momencie, gdy tych taśm robi się za dużo ( lepiej brzmi samo dużo ;) bo washi nigdy za dużo ;) )- gdzie je przechowywać?

Gdy miałam ich tylko 15, trzymałam w pudełku zrobionym z papierów scrapowych Galerii Papieru - Kapuśniaczek i Wielki Błękit oraz rolek od ręcznika papierowego, oklejonych... washi!





   Gdy ich liczba przekroczyła 35 trzeba było wymyśleć inną opcję przechowywania. Tymczasowo siedzą w komódce plastikowej, czekając, aż upoluję trochę większą, gdzie będą się mieścić w pozycji stojącej, a nie leżącej. Ale i tak jest to wygodny sposób przechowywania: każda szufladka to inna grupa kolorystyczna.
A pudełeczko z dziką radością przygarnęła córka. Choć i tu obawiam się, że z biegiem czasu okaze się ono za małe na jej skarby ;)

    Czy Wy również używacie washi? Jak je przechowujecie? Jestem bardzo ciekawa Waszych rozwiązań.

Ściskam mikołajkowo,
Dorota

1 komentarz: