poniedziałek, 8 listopada 2010

Po przerwie

Tydzień wyrwany z zyciorysu, czyli choróbsko. Potem wytężone działania w pracy. Listopad przywitałam tygodniowym pobytem u rodziców (szczęśliwi, żyją sobie spokojnie bez uzależnień, jakimi są m.in. internet, robótki i inne pochłaniacze czasu i uwagi).
Dlatego też dopiero teraz moge sie pochwalić kolejnymi dokonaniami.
Nadal wszystkie odbiegają od wymarzonego ideału, ale serce cieszą. Bo są moje. Bo są z sercem zrobione. Bo dłubanie przy nich sprawiło mi radochę.

Debiut maskotkowy: Pani Mysza. Na razie jest singielką, ale może niedługo spotka na swojej drodze jakiegoś przystojnego mężczyznę? A że panienka otwarta jest na różne znajomości, to pewnie i wyjdziemy poza granice gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz