W związku z tym dopiero dziś kolejne cudaki, które wyszły spod moich łapek jeszcze przed wakacjami.
W międzyczasie pieluszkoszycia zapoznałam się z wiedzą tajemną na temat plątania nitki.
Niestety, ani moja mama, ani mama męża drutami/szydełkiem bawic się nidgy nie chciały, a nasze babcie już nie te lata, oczy i ręce mają. Więc przeszukałam strony internetowe, zakupiłam kordonki i tak oto powstały nakrycia głowy dla mojej Rozrabiaki:
Kordonkowy kapelutek na wiosenne spacerki
Letnia chustka na słoneczne lato(troche sie daszek wywinął od zabaw łapkami małego Stwora :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz