Podczas wyjazdu do rodzicw zaczęłam kilka rzeczy i jakoś skończyć ich nie mogłam. Zajęłam sie właściwie milionem różnych rzeczy, żadnej nie dając dojść do finału.
Jednak dzięki pogawędkom forumowym z podobnymi świruskami "hendmejdu" zabrałam się ostro do pracy.
Czas wreszcie pokończyć wszystkie zaczęte dzieła, by móc zacząć kolejne. A pomysłów mam milion na minutę.
Udało sie skończyć galotki-otulacz na pieluszki wielorazowe dla oczekiwanego przez koleżankę bąbelka, za moment skończe bolerko(miało być dla mnie, ale chyba pójdzie na prezent dla mamy na urodziny). W kolejce czekają jeszcze 2 sweterki i komin. Co prawda, licze na szybkie nadejście wiosny, ale aura za oknem mówi mi, że ciepłe rzeczy jeszcze się przydadzą.
Wracam zatem do dalszej dłubaniny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz