piątek, 20 września 2013

Delikatność kwarcu

Komplet biżuterii wykonanej z delikatnie szlifowanych kwarców oraz srebra próby 925.
Bransoletka, kolczyki na sztyftach oraz długie na biglach łączą się w piękną całość, pasująca do każdego typu urody.
 Fasetowane kulki kwarcu o mleczno-szarej barwie, miejscami transparentne, w otoczce srebra i cyrkoni prezentują się bardzo kobieco.
By podkreślić delikatność kompletu dołożyłam serduszkowe motywy: zapięcie oraz zawieszkę z cyrkoniami.







Niestety, pogoda u mnie nadal deszczowa, co widać na zdjęciach. Robiłam co mogłam, ale nawet balanse bieli wariują przy fotografowaniu w takim świetle.

środa, 18 września 2013

Witaj na świecie

 Dwa pudełeczka z okazji narodzin.
Nie mogłam się oprzec i stworzyłam tandem, bardzo podobne do siebie, choc detale się lekko różnią.
Nie są co prawda dla bliźniaków, ale dla jednej Pani, której najbliżsi właśnie zostali lub zaraz zostaną świeżo upieczonymi rodzicami.

W wersji chłopięcej papierki Magicznej Kartki ( chłopięce groszki z Malutkich Szczęść ), w dziewczęcej wersji równiez Magiczna Kartka, tym razem Lekki jak Puch.
 W obu pudełeczkach w centrum umieściłam słodkie bobski drewniane, ozdobione kwiatami papierowymi i zwierzątkami. Wokół sporo perełek w płynie. Metryczka z niezastąpionej Agaterii. Tekturkowe napisy z przedstawianej wyżej dziecięcej serii Magicznej Kartki.









Niestety, za oknem nadal brak złotej jesieni, a tym samym pięknego światła. Tym samym zdjęcia nie odzwierciedlają idelanie kolorów, ale na to już wpływu niestety nie mam. A szkoda, bo czekają komplety biżuterii od pokazania, jednak z nimi muszę poczekać na odrobinę przejaśnienia.


Pozdrawiam serdecznie Tu-zaglądaczy i dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem :)
Dorota

poniedziałek, 16 września 2013

Szyte tęczą...

Dzisiejszy post będzie inny niz dotychczasowe. Zawsze skupiam się na prezentacji kolenych rzeczy, jakie powstały w mojej pracowni. Tym razem jednak pokażę kawałeczek mojego warsztatu pracy. Całośc będzie gotowa dopiero za półtora miesiąca, ale w weekend juz doszlifowałam ostateczny projekt, materiały są juz zamówione, szczegóły ustalone i .. tylko czekać, aż wszystkie płyty zmontują się w jedną, wymarzoną całość :)
Od dwóch lat jestem szczęśliwą posiadaczką własnego pokoju, w któym mogę sobie robić taki bałagan twórczy, jaki mi się podoba :) Początkowo starczały mi podstawowe meble, takie jak biurko, stół i regał. Jednak ostatnio doszliśmyz  mężem do wniosku, że skoro zasoby pracowni sie rozrastają, to czas urządzić im odpowiednie lokum :) Tym sposobem juz niedługo będe mogła spędzić kilka dni na układaiu i segregowaniu każdego przydaśka :) Co prawda posegregowane już są od dawna, bo inaczej bym się totalnie zgubiła, ale wiadomo - każda rękodzielniczka zapewne marzy o włąsnej pracowni pod wymiar i na konkretne potrzeby. Ja o takowej marzę od dawna, a więc jak juz ustaliłam wszelkie szczegóły, wymierzyłam każdy kartonik, zatwierdziłam ostateczny projekt, to aż musiałam się tą radością podzielić! :) 

Ponieważ jednak do sfinalizowania pracowni w pełnym jej wymiarze jeszcze trochę czasu, to na razie mogę się podzielić swoim sposobem na przechowywanie elementów do tworzenia biżuterii. Dumałam ostatnio jak tu trzymac tasmy sutaszowe, by nie traciły kształtu, ale jednocześnie by nie zajmowały 3 regałów. Owinięte na szpule fabryczne nie gniotły się, jednak metraż, jakiego potrzebowały przerastał moje dotychczasowe możliwości. Poza tym, gdy zostawały resztki, owijanie ich na szerokie szpule było męczące. Szpulki z rolek z papieru toaletowego, tudzież ręcznika papierowego nie przekonywały mnie estetycznie. I róniez zajmowałyby sporo miejsca. Nawinięte na kartoniki gniotły się. W woreczkach były kieeedyś, gdy zaczynałam swoją przygodę z sutaszem i dostawałam furii przy szukaniu odpowiedniego koloru, ponieważ śliskie woreczki przesuwały się wzajemnie pod siebie.
W ten weekend wydumałam wycięte kształtu szpulek z pianki plastycznej. I ta opcja pasuje mi najbardziej. Sznurki nie gniota się, ponieważ pianka ma miękkie krawędzie, całośc nie zajmuje wiele miejsca, bo tylko 4 pudełka. Do tego same szpuleczki są... teczowe :)  Każdy nawój ma przypiętą karteczke z numeracja koloru i miejscem kupna, by ułatwić sobie dopełnienie materiałów, gdy zapasy się uszczuplą.

Tym samym po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że uwielbiam wszelkie plastikowe pojemniki :)  A komódki z Jyska wprost uwielbiam! Chwilowo posiadam takowych 3 sztuki, ale w tym tygodniu jadę po kolejną. W jednej trzymam minerały ułożone kolorystycznie. Każdy woreczek podpisany, tak na wszelki wypadek, gdybym zapomniała nazwy kamienia. Druga komódka wypchana jest koralikami drobnymi, również kolorystycznie. I rónież każdy woreczek/pudełko podpisane nazwą producenta i rodzanem, kolorem. Ostatni mebelek mieści półprodukty metalowe i srebro. W przypadku komódek musze jeszcze podpisac szufladki z wierzchu, by z daleka juz wiedzieć, po którą sięgnąć. 

Nie ukrywam, że jestem zadowolona z ostatecznego wyglądu bizuteryjnego regału :) Taka tęcza potrafi nastroic optymistycznie, nawet w taki ponury dzień, jak dzisiejszy, wczesnojesienny. A jak zachęca do szycia :) 





Niebawem mój blog świętować będzie trzecie urodziny. Z tej okazji szykuję niespodziankę dla wszystkich Tuzaglądaczy :) Przecież nie byłoby sensu prowadzić bloga, gdyby nie Wy  :) 
Ponieważ to trzecie urodziny, niespodzianki również będą trzy. Dodatkowo jeszcze jedna dla Osóbki, która zagląda tu najczęściej :) 
Wyżej pokazane taśmy sutaszowe stworzyły już jeden prezencik. Ale o tym za jakiś czas ;) 



czwartek, 12 września 2013

Z okazji 35. rocznicy ślubu...

Album, który powstał z okazji 35. rocznicy ślubu, obfituje w kwiaty i perły.
 Delikatne beże okraszone pudrowym różem i odrobiną zieleni.
Całość zamknięta w złotym pudełku ozdobionym motywem z okładki albumu.
Ponieważ wnętrze albumu musi byc w miarę płaskie, pozwoliłam sobie na wypukłe kompozycje kwiatowe na okładce oraz wieczku pudełka. Nie chciałam żadnych słów na okładce, bukiet tu w zupełności wystarczy - jest delikatnym zaproszeniem do poznania historii pewnej pięknej miłości.

Do kompletu powstał magnes z pieknym cytatem Antoine de Saint-Exupery.





















Do kompletu

Kolejna zaległa praca, która dawno juz zmieniła Właścicielkę, ale nie doczekała się publikacji.
Kolczyki i bransoletka wykonane jako komplet do wisiora "Eksplozja kolorów"
Kamienie i kolory to miniaturki elementów wisiora. Do tego srebrne bigle i zapięcie. Całośc podbita skórą naturalną oraz zaimpregnowana z obu stron.

Zdjęcia były robione na szybko w kiepskich warunkach, ale mniej więcej oddają rzeczywiste kolory.




poniedziałek, 9 września 2013

Rzeszowskie Spotkania Scrapowe

Pierwszy zlot, na który w końcu uda mi się wybrać :)
Warsztaty, zakupy, konkursy  i ...  candy :)

Zapraszam w imieniu Organizatorów.




piątek, 6 września 2013

Pawie oczko

Kolczyki  oraz pierścionek soutache wykonane do wisiora "Śpiew pawia"

Macica perłowa otoczona fioletowymi i malachitowymi taśmami sutaszu oraz seledynowym sznurkiem , zawieszona na srebrnych sztyftach. Całość podbita skórą naturalną w kolorze malachitu.


wtorek, 3 września 2013

Trochę wiosny tej jesieni

Jak zapowiadałam wcześniej, prezentuję jeszcze jeden komplet sutaszowy w zieleniach. Żywych, trawiastych, z odrobiną słońca.

Jedwabne taśmy sutaszu w różnych odcieniach zieleni, odrobina żółci, sznurki jubilerskie w zbliżonych kolorach, agaty "Lemon", selenity, kryształy Swarovskiego Oval Green, pastylka żółtego howlitu, srebro próby 925. Całość podbita skórą naturalną w kolorze malachitu.
 Bransoletka zapinana na selenitowy guziczek.







Powstanie jeszcze jeden komplet w takiej tonacji, tym razem z przewagą Swarovskiego. Widać, nie tylko ja tęsknię za wiosną i jej kolorami :) 

poniedziałek, 2 września 2013

Złota jesień

To będzie bardzo jesienny post. I to z wielu przyczyn.
Za oknem nagle skończyło się lato. Od dwóch dni siąpi deszcz, słońca nie widać. Masakra...
W związku z powyższym mnie aura obdarowała gratisem w formie kataru, zatem łykam cuda medycyny bezreceptowej w naiwnej nadziei, że coś tym zdziałam.

Poddając się porze roku zdziałałam dwie kartki okolicznościowe. Obie jesienne, utrzymane w brązach, złocie, z odrobina szarości. Oboje Adresatów obchodziło w ostatnich dniach swoje święta: Babcia imieniny, Dziadek - urodziny. Oboje są też w sędziwym wieku, jednak spędzają swoją jesień życia z uśmiechem na ustach. I bardzo sie z tego cieszę. szkoda, że nie moge Ich widywać tak często, jakbym chciała, ale niestety, dzieli nas niemal cały dzień podróży.

Kartki wykonane z mieszanki papierów różnych:







Dla przełamania jesiennej chandry zostawiam jednak mały promyk słońca - za ciut ponad miesiąć pękną trzy lata, odkąd buszuję po sieci jako ja :)  W zwiążku z powyższym szykuję kilka cukierków. Konkretny post o rozdawajce urodzinowej pojawi sie na miesiąc przed rocznicą, tymczasem muszę pomyśleć czym tu Was poczęstować, bym mogła sprawić przyjemność kilku wylosowanym osobom oraz tym, którzy najwierniej mi towarzyszą.
Tym samym bardzo Wam dziękuję. Za każdą Waszą wizytę, za każde miłe słowo, które tutaj zostawiacie. Za to, że mogę zajrzec również do Was :) 

A z typowo egoistycznych radośći powiem tylko, że jadę do Rzeszowa w październiku! Już się zapisałam na kartkowe warsztaty u Karoli Witczak, czekam jeszcze na potwierdzenie miejsca na drugich warsztatach. Ależ mam radochę! Mój pierwszy wyjazd craftowy :)