Niestety, mój gabinet ma ograniczone rozmiary i nie chce się powiększyć, a wciąż znosze do domu nowe sznurki, koraliki, włóczki, lakiery, to trzeba było zrobić przemeblowanie. Bóg i Partia sprzyjały i udało się wszystko pomieśćic w miare cywilizowany sposób, domykając wszystkie szafki. Jednakże zabrakło miejsca na gotowe twory, szczególnie sutaszowe i filcowane.
Dzięki temu powstały dwie szkatułki dekupażowe, które miały zdobic moja półkę i mieścić te moje wypociny. I wszystko było by pięknie, gdyby nie to, że jedna ze szkatułek tydzień później zmieniła właściciela, który dodatkowo domaga się kolejnej, w tej samej stylizacji. Nie ukrywam, fakt ten mnie wcale nie smuci :)
Skrzyneczka i szkatułka z różami, cienioana, popękana Crackiem sotille z delikatnie wtartą bejcą postarzającą. Bazowy kolor to cieniowane stare złoto.
Proszę nie zwracać uwagi na paluchy na blacie. Córcia pomagała mi ustawiać przedmioty do zdjęć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz