Kalendarz adwentowy dla mojej córci stoi na parapecie już od 1. grudnia.
Miałam puścic go na wyzwanie w Magnoliowych Polkach, ale jakoś ubzdurało mi się, że wyzwanie trwa do jutra.
Papier to Rozalia w ogrodzie Studia 75, Tilda ze świątecznej kolekcji. Do tego kropelki akrylowe, śnieżynki cekinowe, drewniana gwiazda polakierowana złotkiem w sprayu i sztuczny śnieg.
Jak widać, córci się spodobał, a to najważniejsze :) Choć nie wiem, czy to czasem nie kwestia wypełnienia, a nie opakowania kalendarza ;)
No to ja czekam na jutro;-)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że córci przypadł do gustu bo bardzo pomysłowy ten kalendarz :)
OdpowiedzUsuńTak pomyslowej kobietki jak Ty to nie widzialam. Swietny kalendarz.Kiedys jak bylam mala...w szkole robilismy cos podobnego...wlasnie z pudelek po zapalkach.Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze u Was juz lepiej.;)
OdpowiedzUsuńPomysł genialny i super wykonanie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i tyle radości z otwierania szufladek i wyciągania niespodzianek.
OdpowiedzUsuń